piątek, 29 czerwca 2012

Pewność, że my.

mimo wszystkich nieprzespanych nocy,
mimo prawdy porzuconej na rozstajach dróg
potrafimy w rzeczywisty sposób,
znaleźć się już.

hipsteroza, coma, chcę_się_rozpłynąć time!
nie do wiary, naprawdę, że nadal tak ładnie, tak zgrabnie, historia może próbować zataczać koła.
próbować, zaznaczam, bo na razie krąży gdzieś po orbitach eliptycznych, zatacza i zatacza.
i znów pozwalam się głaskać, masować, dotykać. patrzeć sobie w oczy, blisko, najbliżej.
znów kładzie mi dłonie na karku i całuje w kręgosłup.
i twierdzi, że kocha, cokolwiek by to kochanie nie znaczyło, o siódmej nad ranem, w mokrej pościeli.
i proszę, nie bierz tego do siebie, jeśli kiedyś wpadniesz na jakikolwiek tego odblask. bo nie tak ma to wyglądać. ja wcale nie czuję się przez to szczęśliwsza. no może trochę. hedonistycznie. bo kto by tak nie chciał, niewinnie, najlepiej i wtedy gdy chcę.
ale sam fakt, że już to zwerbalizowałam, że mogłabym tak spędzić kolejne trzy wieczności, a on i tak uważa, że może być jeszcze lepiej, że naprawdę o tym piszę, że...
mam tamę w umyśle. całkiem solidną, zdeterminowaną i prawie nieprzepuszczalną. Prawie, bo coraz częściej obijają się o tę tamę nikłe odblaski tego wszystkiego co było najlepsze, teraz i kiedyś. bardzo to selektywne, bo przecież negatywne wspomnienia zawsze są z mózgu wypierane.
i wszystko to wskazuje dobitnie dlaczego szczęśliwa nie jestem, dlaczego być nie mogę.
a na dodatek, wiem przecież, że to kolejne urojenie, typowo kobieco-hormonalny wymysł, że tak to nie wygląda. że - obdarte z oksytocynowej powłoczki - nie będzie niczym ponad normalną reakcją na bieg wydarzeń i najzwyczajniejszym w świecie, przeinterpretowanym ciągiem spotkań kumpli, przyjaciół, czy rodziny bez więzów krwi. gdzie może chodzić o seks, ale wcale nie musi i w zasadzie to nikt nie wie, o co tak naprawdę.
i albo łap momenty, nie nadpisuj i nie analizuj, albo uciekaj. spierdalaj dziewczyno, w jakiś najbliższy inny wymiar, zanim Twój własny mózg znowu wywinie Ci groteskowy komediodramat na kolejne pół roku.
z hormonalnym koktajlem w tle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz