wtorek, 24 lipca 2012

Miłość na żądanie.

Jeux d'enfants w oryginale. I tak bardzo jest to bliskie znaczeniowo wbrew pozorom.

-Masz kogoś?
-W życiu, czy w łóżku? A czemu pytasz?
-Ot tak, dialektyczny nastrój.
-Dialektyczny... zakochałeś się.
-Zakochałem.
-Nikogo. Nikogo, kogo nie można by wymienić wraz z pościelą.

i znów jest za gorąco i zmęczona jakoś jestem od rozleniwienia. i wycieczki do zamków, tak jak z Disney'a i sprawdziany szefowania i rozerwane do ostatniego kabla słuchawki. skręty z dziurawca i zielonej herbaty, prawie punktualne autobusy, empetrójka, która świeci na tęczowo i zielone okulary.
i taczpad pad. jak chuj.

a to, że masz fiuta nie predestynuje Cię do bycia bogiem.
<kłęby dymu w promieniach słońca.>

flashbackowy, rozwalony post. muszę iść spać, nie będzie bardziej rozbudowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz