niedziela, 23 grudnia 2012

Ho, ho, fuckin' ho!

Last Christmas I gave you my art
But the very next day, you said it was gay. 

takie to smutneee, na przekór melodii. Tych wszystkich, którzy nie mają szczęścia posiadać okien informuję łaskawie, że spadł śnieg, w związku z czym istnieje cień szansy na pierwsze białe Święta od bodajże ćwierćwiecza.
Naszła mnie taka refleksja dzisiaj, że źle się dzieje w państwie polskim, a z pewnością w głowie niektórych dwudziestokilkuletnich obywatelek. Podejrzewam tutaj, że jest nas więcej, ale pewności mieć nie mogę, gdyż z nikim o tym nie rozmawiałam, bo jakoś nie wypada. Historia przedstawia się w ten sposób, iż kiedy już poszłam po raz pierwszy od pół roku do kościoła, po tą "sakramentalną" niby, masową, trzydziestosekundową spowiedź, przez cały czas stania w ogonku rozmyślałam o tym, że będzie mnie spowiadał tak zajebisty ksiądz, że ja bardzo chętnie zamiast wyznawać mu grzechy, zgrzeszyłabym z nim tak tu i teraz. Innymi słowy przeleciałabym go w tym konfesjonale, szkoda mi zawsze, kiedy tacy fajni faceci idą na księdza. O Boże Boże Boże Bożenko, jak mogłaś to zrobić z plebanem. Holy crap.
tyle by było w temacie mojej odświętności, świętości i całej tej pobożnej atmosfery. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz