środa, 29 lutego 2012

Yesterday didn't happen.

Rozpłynąwszy się w opolskim deszczu i aquarium. Popłynąwszy, pobawiwszy i powkurwiawszy się też nieco, ale przecież to nie to miało być sednem sprawy.
Wiosna idzie! I rozlazłam się. Rozlazłam się tak bardzo, że każdy dzień po kolei, godzina za godziną, mogłabym spędzać na balkonie machając nogami. Nijak się to ma oczywiście to rzeczywistego stanu rzeczy, bo na razie jeszcze jednak na balkon jest ewidentnie za zimno. Początek, wschód słońc, drżenie w kącikach ust, kropki i kreski, och Neisse!

Z cyklu naukowego - pierwsze prawo grawitacji interpersonalnej. Im głupsza i bardziej beznadziejna dupa, tym lepszych facetów przyciąga.
Amen.

I na koniec, zupełnie od rzeczy: I've got bruises on my knees for you.
cały dzień mi siedzi w głowie.

nananan!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz