niedziela, 18 marca 2012

Rybnik Stajl.

<3
generalnie bardziej Śląsk stajl ogólnie, ale zapożyczywszy mogę użyć, bo pasuje.
bo hanyskie weekendy zawsze są dobrym lekarstwem na wszelkie problemy osobowościowe, wartościowe i dylematy samopoczucia. Dobrze jest pojechać i jakoś tak dziwnie poczuć się jak w domu, tak jakoś lepiej. Nie wiem na czym polega fenomen tej węglowej krainy z szaro-grafitowym powietrzem, ale naprawdę nic tak mi nie służy jak Śląsk. Na Śląsku jestem piękniejsza, czuję się lepiej, wysypiam się bardziej śpiąc dużo krócej, alkohol wchodzi lepiej i jakoś nie ma kaca. Tam nawet słońce świeci bardziej niż na Opolszczyźnie i w innych rejonach kraju i można palić w każdym barze, że nie wspomnę już o cudownej gwarze, bo bym się rozpływać zaczęła.
No a poza tym górnicy i ja - barbórkowa królowa.   
Wiesz czego potrzeba takiej ślicznej, rudej dziewczynie jak Ty? Ślązaka. 
no nie godej.
ja już to wiem od ładnych kilku lat, mniej więcej od momentu w którym zrozumiałam, że nie ochajtam się w Południowej Kalifornii. Oh well, ostatecznie może mi to z powodzeniem zastąpić Beverly Hills.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz