czwartek, 15 grudnia 2011

Never again.

nie to, że w ogóle, ale nie z nimi, nie tak, nie tyle. Dysonans poznawczy w pewnym sensie. To nie są ludzie dla mnie, to nie są nawet ludzie z którymi powinno się pić wódkę, mówić szczerze i dużo i bawić się tak właśnie. Wiesz, praca to praca, a sprawy balang zostawmy wypróbowanemu towarzystwu, bo już, znowu, za nimi tęsknię. A chuj z całym tym call centrowskim modelem szczerych kumpli. Ogólnie dzień dobry i zwiększona do maksa sensoryczność. Żel pod prysznic jeszcze nigdy tak pięknie nie pachniał zieloną herbatą, a muzyka w słuchawkach nie była tak pięknie podzielona na nuty. Ogólnie dobrze jeździ się autobusami pod symfonię z Augusta Rusha. A potem w pracy, jakkolwiek dziwnie by nie było, wyrobiłam target i wypierdoliłam, pracuj minimalnie, żeby nie cyckali. O to. W międzyczasie znalazłam w ogródku pół paczki mentolowych L&M-ów, to zawsze jakieś pocieszające.

a teraz przedstawiam państwu - Król Rahim Przenajlepszy i jego mistrzowska poezja.
nie będę spamować całym tekstem - bierzcie i słuchajcie, poza tym jakiś dobry człowiek umieścił tekst pod filmem także enjoy w pełni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz