poniedziałek, 9 kwietnia 2012

nie gadaj tyle.

i tak było dobrze. tak niewiarygodnie dobrze, że już w powietrzu wisiała nutka niepewności (albo zawsze to wiedziałaś?), że to wszystko jest unreal. że nie może być tak do końca, że musi niemalże się spierdolić.
bo przecież po pierwsze to te nieszczęsne pięć lat. po drugie odległość, bo 1200 metrów to jednak nie to samo co 120 kilometrów, po trzecie przecież już wtedy kiedy płakałaś, że cały wyśniony weekend pójdzie się jebać bo adwersarką jest w tym przypadku rozpieszczona jedynaczka, która zawsze bierze to co chce, wiedziałaś, że tak jest i tylko nie dopuszczałaś jakoś możliwości, że tym razem też tak będzie.
Bo i też to, co napisane zostało wcześniej, o tym braku walki o swoje, o wybrakowanym suczym instynkcie, sprawia, że chyba w życiu byś nie wpadła na pomysł czegoś takiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz