niedziela, 1 kwietnia 2012

Happiness is easy.

nawet w przypadku gdy po raz kolejny przekraczasz próg starości i nawet jeśli, a może właśnie dlatego, przekraczasz go w formie półpłynnej, rozpływającej się.
Kiedy masz wokół siebie prawie wszystkich przenajlepszych, kiedy jest karaoke i kiedy noszą Cię na rękach, kiedy gotujesz przekwaszony żurek, gdy rzucasz i odbierasz te miliony nic-nieznaczących spojrzeń i we wszystkich innych sytuacjach. Kiedy dostajesz zajebiste prezenty, kiedy tańczysz, śpiewasz, śpisz przytulona i naprawdę jest tak, że lepiej być nie może, przestajesz przez chwilę myśleć o jakichkolwiek konsekwencjach. Pieprzyć wszystkie sentymenty i sztucznie kreowane konwenanse bo jeśli to faktycznie ma być coś cudownego, nawet jeśli ma tylko poprawić mi humor na czas imprezy, to i tak warto.
Chociażby dla humoru, dla poczucia spełnienia i jakiejś wyjątkowości. Bo naprawdę nie wiedzieć czemu wszystko to buzuje we mnie nieznośnie i chyba płynę coraz głębiej, bo coraz bardziej się rozłażę.
mlask.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz