niedziela, 13 maja 2012

Skinny love.

Popatrz. Tyle par, które powinny być razem, ale nie są. 
Tyle zajebiście dobrych i porządnych osób spędzających samotnie kolejne wieczory.

but that evening was different.
takie najzwyklejsze przyjedź na wódkę, a takie dobre, takie nawet odświeżające, zupełnie pomimo faktu, że ostatnie spotkanie na szczycie miało miejsce tydzień temu.
I znów był dream team, choć tym razem może nawet bardziej, bo spacery po pentagramie i don't speak na moście (I'm like Adele but I can't sing.) i oświadczyny w łóżku i serce w uchu, czyli paradoksalnie tam gdzie być powinno i lotki i sto tysięcy innych rzeczy, tak drobnych, że zlewających się niemalże w jeden, długi, uśmiechnięty slide show.
No i gdzieś na boku również to, że znowu byłam Björk i mimo tego, że mogłabym być już na to trochę za stara, siedzieliśmy na ławce i planowaliśmy wszystko. Zamieszkamy razem (chociaż szybko przestaniesz być zafascynowany), będziesz grał Oasis na pianinie i zaadoptujemy sobie małego Azjatę. Małą, grubiutką, koreańską kulkę. Koniecznie chłopca, dla kontrastu. I jakkolwiek cukierkowe, bezsensowne i nierealne byłoby to wszystko, to właśnie dlatego, że takie pozostaje, nadal posiada urok niezaprzeczalny (aaaa, movie-style again!). Chociaż coraz częściej miewam wrażenie, że wszystkie te moje filmy są co najmniej patologiczne.
No i na koniec oczywiście piosenka tytułowa, która na chwilę obecną przekroczyła już magiczną liczbę stu odtworzeń, choć słucham jej dopiero od 15:00.

I tell my love to wreck it all
Cut out all the ropes and let me fall
My, my, my, my, my, my, my, my
Right in this moment, this order's tall

And I told you to be patient

And I told you to be fine
And I told you to be balanced
And I told you to be kind
In the morning I'll be with you
But it will be a different "kind"

I'll be holding all the tickets
And you'll be owning all the fines

(...)
Now all your love is wasted
Then who the hell was I?
Now I'm breaking at the bridges
And at the end of all your lies. 


Come on, skinny love.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz