czwartek, 8 września 2011

All of the lights.

i miasto pełne nowości.
Nowość ta ma zapach świeżo parzonej kawy, niedawno kupionych książek i ulubionej linii perfum od Diora. Nowość smakuje jak czerwcowe truskawki i zachwyca jak tyle co poznana muzyka.
I wygląda ładnie. Kryje się pośród małych, brukowanych uliczek i podświetlanych mostów. I nawet jeśli jest ich tylko około dziesięciu to i tak możesz sobie je nazywać swoim, prywatnym miastem stu mostów. Bo tak ładnie.
I podobno nadmierny entuzjazm startowy zwiększa ryzyko zapadania na nieuleczalne rozczarowanie, niemniej jednak, póki co, cieszę się tą nowością i absolutnie nie żałuję żadnego z wyborów. Opolskie - tu zostaję. Definitywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz