piątek, 18 listopada 2011

I know you think that...

...I shouldn't still love you 
or tell you that
but if I didn't say it well I'd still have felt it,
where's the sense in that
I promise i'm not trying to make your life harder
or return to where we where but  


I will go down with this ship
and i won't put my hands up and surrender
there will be no white flag above my door,
I'm in love and always will be

I know I left too much mess and

distruction to come back again
and I cause nothing but trouble
I understand if you can't talk to me again
and if you live by the rules
of it's over then I sure that that make sense

and when we meet, which I'm sure we will

all that was there, will be there still
I'll let it pass, and hold my tounge
and you will think, that I've moved on.


wielbię tekst ten szalenie jak i całą formę wyrazu, wokalu, melodii również. I trochę się nawet z tym identyfikuję, zaznaczając że nie do końca. Przemawiają do mnie takie właśnie teksty o miłości, uderzają prawdopodobieństwem niczym sztormy w falochron, ale chodzi przecież o emocjonalne sznurowadła, których nadal uparcie nie będę nazywała miłością. Bo jak się kogoś kocha, to inaczej wygląda to wszystko. A poza tym, nie było żadnych emocji, szczerze (przewrażliwienie, czy naprawdę był w tym wyrzut?) więc mówiąc jak najprościej nie ma sensu dopisywanie wzniosłych historii pod kilka orgazmów, nawet z poczuciem bezpieczeństwa w tle. Potraktuj więc tą piosenkę jak równanie. Z 'x' w miejsce tej cholernej miłości. A potem pod 'x' podstaw dowolną wartość, emocję, szczęście, satysfakcję, bezpieczeństwo, wolność, ciepło i rozlazłość lub cokolwiek, co może pasować. Wtedy wszystko powinno się wyklarować i dać w miarę jasny obraz tego, dlaczego trafia mnie mentalny szlag ilekroć natrafię na piosenkę o niewyjaśnionych do końca przerwanych relacjach. I w zasadzie powinnam napisać halo, mi tu szaro! i że robię Cię w chuja mówiąc, że nie myślę. Ale nie musisz reagować, bo sama do końca nie jestem tego pewna. Zresztą i tak przecież to wszystko wiesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz