środa, 2 listopada 2011

Niezmiennie

o, jak fajnie ! nadal jest listopad i nadal mogę wychodzić na balkon w okularach przeciwsłonecznych. I'm in heaven.
poza tym kawa, orzechowa, grubo mielona kawa zza oceanu, która jest tak zajebista, że celebracja trwa jak najdłużej można. Pomalowałam kolejną parę kolczyków, odrestaurowałam torbę i generalnie spełniam się artystycznie.
wychodzę, do obozu pracy, czy coś, w każdym razie to be continued.

edit, as I promised before.
bardzo zimny wieczór dla odmiany, bardzo wyjebańczy nastrój, bardzo spać się chce. Jutro lekarz, ostatnie rtg i chyba zacznę piec ciastka, bo samo malowanie mi nie starcza. Dawno nie miałam tak twórczej jesieni, stumostów wpływa na mnie pozytywnie, for sure.
22.30. zachód bardzo, najbardziej czerwonego księżyca jaki był ostatnio. Sarah Blasko, papieros i wiatr rozpierdalający grzywkę. Lubię taki klimat. Można dużo sobie podopowiadać do zwyczajnych okoliczności.
Cytat dnia, podesłany przez Dziurkoskom:

- Give me a blowjob.
- Could you be a little more romantic?
- Give me a blowjob in the rain. 

ahahah. porażający romantyzm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz