poniedziałek, 3 października 2011

Chodź zatańczymy czymy czymy...

walczyk. albo tango. albo coś.
pierwszy dzień na uczelni. pomijając całą męczarnię popierdalania z kulami po kocich łbach tego jakże przystosowanego miasta, całkiem nieźle. Przystojni Ukraińcy w fioletowych swetrach, dwa Michały, nie pedały, mili chłopcy. I te wykłady...
Paradygmat. Co to jest paradygmat. Otóż paradygmat mili Państwo to podstawowe założenia ontologiczne i epistemologiczne. 
że co kurwa?! Pani, nie oszukujmy się. Najciekawsze te zajęcia to nie będą. Dwa kilo flaków w oleju bez soli z nutką specjalistycznej terminologii. Co jest konkretne? Chuj. Chuj wielki i butelki. W domu daje terpentyną, że aż głowa boli. Śpiąca Królewna.
Oh my Darling - chyba czeka mnie psychiatryk,
Łykanie lekarstw i stare pielęgniarki,
Urwane klamki zawiązane kaftany,
Pokój 003 - zapraszamy!
Buka. Geniusz. Geniusz, kurwa, rapsów.
Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz