niedziela, 2 października 2011

I'm trying to be a better person...

... but I'm just a bridge.

lol. zdroworozsądkowość komentarzy do idiotycznie smętnych zdjęć bywa powalająca. Taka chamska kreatywność zdecydowanie leży w moim obrębie. Gdzieś.
Ostatni wieczór wakacji, formalnie. Księżyc tuż przed pierwszą kwadrą jest cholernie fascynujący. Nie wiem nawet czy nie bardziej niż ten w pełni. Pre-hardkorowo, calm before innymi słowy. Mentolowa fajka i ten księżyc sierpowaty, złoty taki i śliczny. I Stefano Mocini vel. pierdolony mistrz który naprawdę tworzy fraktale w sercu. Jest tak bajkowo-filmowo. Pianino jest chyba najbardziej plastycznym instrumentem pod soundtrack.
A co do bajek.
- Królowo! Przecież nie będę siedziała z głową na parapecie i zapuszczała warkocza jak jebana Roszpunka, czekając aż przyjdzie pod okno wyć i błagać o litość.
- On nigdy nie przyjdzie błagać. 
- No więc właśnie. Dobrze być uświadomionym.

Wychodzi na to, że dalej muszę sobie radzić sama z naprawami piecyka, zmywaniem naczyń po obiedzie i przybijaniem gwoździ. A chuj tam ! Wielofunkcyjne księżniczki mają łatwiej i weselej.
I Blacha. Gdzie, do kurwy nędzy, podziewa się Blacha?! yhmmmm.
Bardzo chcę go poznać. Nie wiedzieć czemu.
Kisiel truskawkowy w kubeczku, miast zwyczajowego kisielu bez. Dziś wieczór, zróbmy to inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz