wtorek, 18 października 2011

Loff.

Powrót na uczelnię i wdrażanie się w cały system. I dobrze. Mój cudowny Wołodia, który Wołodią jednak okazał się nie być, bo Wołodia to jednak inny jest, chociaż też nawet fajny... No w każdym razie mój cudowny Wołodia w fioletowym swetrze uśmiecha się bardzo ładnie, najładniej i patrzy. I ja patrzę. I mdleję! Nie jest piękny jakoś nieziemsko szczególnie jeśli by to podciągać pod kanony piękna ogólnie uznane, ale jak patrzy! Tak, że... Jest coś. Nie wiem, czy chodzi o Calvina Kleina, czy o coś innego, niemniej jednak wyczuwa się w powietrzu subtelne drganie. Patrz mi w oczy i mów mi brzydko po rosyjsku. Oua ! 
Quote of the day: 
"Ludzie sypiają ze sobą, nic ekscytującego. Zdjąć przed kimś ubrania i położyć się na kimś, pod kimś lub obok kogoś to żaden wyczyn, żadna przygoda. Przygoda następuje później, jeśli zdejmiesz przed kimś skórę i mięśnie i ktoś zobaczy twój słaby punkt, żarzącą się w środku małą lampkę, latareczkę na wysokości splotu słonecznego, kryptonit, weźmie go w palce, ostrożnie, jak perłę, i zrobi z nim coś głupiego, włoży do ust, połknie, podrzuci do góry, zgubi. I potem, dużo później zostaniesz sam, z dziurą jak po kuli, i możesz wlać w tą dziurę dużo, bardzo dużo mnóstwo cudzych ciał, substancji i głosów, ale nie wypełnisz, nie zamkniesz, nie zabetonujesz, nie ma chuja."
no nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz